Potkniecie się o bohatera i go nie zauważycie.

Jeśli myślicie, że bohater ubrany jest w pelerynę, obcisły kostium i ma niezwykłe moce to jesteście w dużym błędzie. Potkniecie się o bohatera i go nie zauważycie. W związku z obchodami wybuchu Powstania Warszawskiego naszła mnie taka refleksja że przecież ja tez mogę pochwalić się znajomością z wieloma powstańcami, mam nawet ich zdjęcia. Tak z pamięci to przez ten czas kiedy ja pracuję w Misji przynajmniej pięć osób podzieliło się z nami swoją historią powstańczą. Wielu innych opowiadało o losach swoich rodzin, matek ojców, ciotek. Wchodząc do Misji nie zaczynają z nami rozmowy od opowieści powstańczych, zazwyczaj dowiadujemy się o bohaterskich czynach przy okazji innych rozmów. Oczywiście historie dojścia do Misji znacznie różnią się od siebie ale mają kilka cech wspólnych. Po pierwsze byli to niesamowicie twardzi ludzie, honorowi, mimo trudnej sytuacji pogodni i pełni nadziei. Jeden z Panów o swoich losach powstańczych opowiedział mi przy okazji wizyty w Muzeum Postania Warszawskiego, inny w trakcie wyjazdu do urzędu, kolejny dlatego że upominał się o niego urząd kombatancki. Teraz cmentarz roi się od bohaterów którzy walczyli o wolną Warszawę, nie koniecznie przeczytacie to na tabliczkach ich grobów. Groby te są zarośnięte i nikt tam nie przyjdzie zrobić sobie zdjęcia na facebooka.  Z jednej strony widzimy piękną oprawę 1 sierpnia asystę honorową, wzruszające przemówienia oddawanie czci i chwały tym ludziom, z drugiej jak tylko podwinie im się noga zamykamy drzwi naszych serc. Powstańcy to nie są nieskazitelni święci ludzie bez wad.  To ludzie z krwi i kości którzy w godzinie potrzeby wstali aby walczyć o wolność swoją i rodaków.  Przykro jest patrzeć jak Ci bohaterzy przegrywają. Ja widziałam jak przegrywają z nałogiem, z chorobą, urzędami. Widziałam też jak walczą jak są niepokorni wobec losu, wierni swoim poglądom, obserwowałam jak stawiali czoła kolejnym wyzwaniom. Zanim przyszli do schroniska Misji spali w parku, w samochodzie, na dworcu a i tak byli niepokonani. Siła ich tkwiła w umyśle a nie w starych i schorowanych ciałach. Czułam że potrzebują jedynie motywacji aby rozbudzić tę siłę. Dzieli nas tylko czas od tego abyśmy i my stali się starzy i niedołężni dlatego nie wyliczajcie ile daliście innym, zastanówcie się teraz czy nie mogliście zrobić więcej. Wydaje mi się że boimy się uwierzyć że ktoś kto jest teraz na ławce w parku to dobry człowiek.